poniedziałek, 10 lutego 2014

a tymczasem mamy zimę

i na szczęście dla mnie jakoś się nam ta zima póki co nie daje zbytnio we znaki. Spacerujemy sobie całkiem przyjemnie i bardziej jesiennie niż zimowo. I wcale nam to nie przeszkadza.







































m

i co dalej

Przerwa nastąpiła. Techniczna głównie. Pracowałam w pocie czoła nad kolorowym podsumowaniem  niczego sobie jesieni, a tymczasem mąż wywalił, przypadkiem, rzecz jasna, całą jesień i świąteczno-noworoczny czas w czarną otchłań. Próbujemy odzyskać zdjęcia, bo akurat trafiło pechowo na takie całkiem udane, a przede wszystkim na pamiątki fotograficzne z cudownej wyprawy w Gorce i kilku innych złocistych spacerów. Póki co jednak moja foto pamiątka kończy się na kilku fajnych wrześniowych zdjęciach w przepięknie jesiennym słońcu.








a tego jegomościa już chyba pokazywałam w poprzedniej notce, ale lubię go bardzo, więc jeszcze raz na niego popatrzę. Matka natura nie zawodzi - kiedy robiłam to zdjęcie w ogóle go nie zauważyłam, dopiero w domu, na monitorze wylukałam gościa :)


m